Forum .: www.czternascie.fora.pl :. Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Z notatnika porządkowego...

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum .: www.czternascie.fora.pl :. Strona Główna -> Pielgrzymkowe wspomnienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Porządkowy
Administratorus


Dołączył: 18 Paź 2006
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Góra

PostWysłany: Sob 13:40, 16 Gru 2006    Temat postu: Z notatnika porządkowego...

Widzę, że nikt nie chce wspominać [chyba tylko dlatego że Brat Zdzichu, nie wie jeszcze o forum] więc muszę zacząć.
Historia co prawda nie wydarzyła się na pielgrzymce w roku 2005, ale i tak warto ją opowiedzieć. Przejdźmy więc do rzeczy.

Wydarzyło się to w roku pańskim 2003 w miejscowości o przepięknej nazwie Włochy. Naszej grupie trafił się całkiem niezły, ładny w miarę równy i nie "zaminowany" trawnik. Tą ostoję szczęścia mielismy trochę daleko od centrum Włoch [Czternastka znowu zrobiła parę nadprogramowych kilometrów] ale za to mieliśmy blisko do wyjścia. No ale nie jest to w tej historii najważniejsze.

Koło godziny 23:00 wymyty i objedzony kapuśniakiem wróciłem na nasze pole, ze szczerym zamiarem jak najszybszego zagrzebania się śpiwór. Niestety służba nie dróżba. Nasz ówczesny ksiądz przewodnik, nieoceniony Wojciech Jaśkiwicz, poprosił mnie o, że tak powiem rzucenie okiem co porabiają pielgrzymi. Zaopatrzony w latarkę ruszyłem na obchód. Na polu było spokojnie, co prawda nie wszyscy spali, ale nikt głośno nie gadał, nie śpiewał, ani nie koedukował się. Zainteresowała mnie za to jedna rzecz, a mianowicie nie daleko domu naszych "dobroczyńców" stało ogrodowe krzesło, na którym leżało coś co w pierwszej chwili wziełem na suszący się śpiwór. Jak się okazało, z bliska rzeczywiście był to śpiwór, wypełniony, że tak powiem śpiąca siostrą z Milicza [imie pominęSmile]

W pierwszej chwili, mówiąc szczerze, to się wystraszyłem, że biedaczka tam zemdlała, ale miarowy oddech i zadowolana mina świadczyła o tym, że sisotrzyczka smacznie śpi. Tylko, że spanie na krześle ogrodowym nie wydawało mi się czymś super wygodnym, poza tym jakby nie patrzeć spanie pod gołym niebem na chybotliwym krześle, może sie skończyć jakimś, nie koniecznie, groźnym wypadkiem. Jako dobry porządkowy, postanowiłem siostrzyczkę obudzić i odprowadzić do namiotu.
Budziłem jak mogłem najdelikatniej, ale do tej pory uważam, że to ja sie bardziej nastraszyłem niż ona:) Po tym zaczeły się pertraktacje. Okazało się, że owa Siostra wybrała krzesło, jako idelane miejsce do spędzenia nocy, ponieważ w jej namiocie znajdowały się robaki, w postaci szczypawic, a konkretnie jednej szczypawicy. Namowy na powrót do namiotu spełzły na niczym. W między czasie dołączył do nas Jasiek [Zynio], starszy Piecyk i jeszcze jedna osoba, ale niestety nie pamiętam kto to byłSad Zmieniłem front i zaczełem namawiać upartą siostrę, na to by ustawiła sobie krzesło pod drzewem, co by się w nocy nie przewróciła i nie nabiła sobie guza [albo krzykiem nie obudziła całej grupy]. Ona z rozbrajającą szczerością odparła, że nie przeniesie się pod drzeweo bo ... po drzewie chodzą robaki.

Sytucja była naprawdę komiczna, nie moglismy się opanowac od śmiechu, ale jakos dawaliśmy radę. Nie wytrzymaliśmy gdy Piecyk zaproponował, że przyniesiemy krzesła dla siebie, ustawimy je tak aby opierały się "plecami" o siebie i tak spędzimy noc. Zaczeliśmy sie dość głośno śmiać, a że pora była późna [około 24:00] to pobliskiego namiotu odezwał sie karcący głos jakiejś starszej Siostry. Zrobiło sie "gorąco", sisotra, której sen przerwaliśmy naszym śmiechem, rozpoznała mnie jako porządkwoego i zagroziła, że opowie wszystko księdzu i stracę tą "wspaniałą" pielgrzymkową funkcje.
Nie powiem, że sie bardzo wystraszyliśmy, ale coż pora była naprawdę poźna, nie czas był na śmiechy. Rozeszliśmy się do namitów, pozostawiając, bojącą sie robaków Siostrę, na krześle.

No i tak kończy się moje wspomnienie, mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłem tą opowieścią. Mam nadzieję, że to zaczęci Was do dzielenia sie swoimi wspomnieniami.

Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum .: www.czternascie.fora.pl :. Strona Główna -> Pielgrzymkowe wspomnienia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin